Archiwum luty 2004, strona 2


lut 08 2004 Już niedziela - jak ten czas leci...
Komentarze: 2

A jeszcze niedawno był piątek! Jak to wszystko zleciało! Ehh... Jutro znów do szkoły - ale na szczęście to juz ostatni tydzień przed feriami!! Tak sie ciesze :) W każdym razie zanim nadejdą te moje utęsknione ferie czekają sprawdziany z chemi i bioli (w dodatku w ten sam dzień) i kółko w sobotę :(  Nic się ciekawego w ten weekend nie działo - a szkoda, ale jedyna nowość to to, że już przeczytałam Harry'ego. Muszę powiedzieć, że to super książka (tylko, że trochę ciężka) :) Niestety zginął Syriusz :( ale ogólnie pojawiły sie nowości i wogóle podobało mi się :)

 I tradycyjnie pozdro dla wszystkich.

kitty114 : :
lut 06 2004 Wreszcie piątek!! Jupi!!
Komentarze: 1

Jupi kajej!
Jest piątek, więc się śmiej!


Wreszczie piątek - mój ulubiny dzień :) Wczoraj nie napisałam notki, bo nic takiego się nie działo (oprócz tego, że byłam u Mileny i sie wygłupiałyśmy), z resztą nie mogła sie dostać na blogi, bo nie chciały się otworzyć... W każdym razie dziś humorek mi dopisuje (oczywiście dlatego, że jest piątek i zbliża się weekend) :) W dodatku na angliku zaliczyłam wszystkie czasowniki nieregularne (i mam z głowy do końca roku) i dostałam za to 6! Super :) Na niemcu miał być sprawdzian, ale na szczęście pani o nim zapomniała (i nie tylko ja sie z tego cieszyłam...) Na muzie pan nam dał wolną lekcję i w tle puszczał nam koncerty Chopina. Boże! To było straszne, już wiem na pewno, że muza klasyczna jest nie dla mnie... Dwa polskie "przepłynęły" spokojnie... Niestety w drodze do szkoły wpadłam w błotko i znowu mam brudne buty (znowu, bo wczoraj też mi sie to zdarzyło tylko że w drodze ze szkoły) :(  He he, nareszcie ten upragniony piątek :) Tyle planów (bez szkoły w tle na szczęście... przynajmniej przez 2 dni) ... :)

Pozdrówka dla wszystkich ludków.

kitty114 : :
lut 04 2004 Wypadek i dzionek dzisiejszy
Komentarze: 0

Wczoraj net mi nie działał więc najpierw napisze o tamtym dniu. Nie byłam w szkole. Było mi bardzo smutno (oczywiście nie z powodu, że nie byłam w szkole) - moja mama miała wypadek :( Zemdlała w nocy jak wyszła do kuchni i wezwaliśmy pogotowie (to było o 3 nad ranem) i wróciła dopiero o 11 ze szpitala i ma guza, podbite oko i zszywaną wargę i jakis drut na zębach, ogólnie wygląda strasznie (i to wszystko przez jeden upadek..) :( Bardzo sie o nią martwię :(  O tyle dobrze że jest już lepiej, ale to i tak dla mnie straszne. Normalnie szok - w pół godziny moje życie stanęło do góry nogami :(  Nie będzie już tak samo jak kiedyś, wiele planów mi przepadnie, ale najważniejsze jest dla mnie teraz to żeby mama jak najszybciej zdrowiała. Ehh, ciężko mi z tym wszystkim.. ;(

Dzisiaj już poszłam do budy no i nic ciekawego sie nie działo. Miałam same trudne lekcje i to pod rząd: chemie, biole (niestety ze sprawdzianu dostałam 4, a liczyłam na 5 - w przyszłości lepiej sie postaram, ale to 4 nie jest złe :) ), gegre (na szczęscie nie było sprawdzianu, uff) i polski. Był jeszcze angol i wychowawcza (na której babka próbowała dojść z nami do porozumienia, ale jej sie nie udało. Dla niej najgorsze jest to, że jesteśmy prawie najniegzeczniejsza klasą w szkole (niestety) i ona nie ma autorytetu, ale coż, ja na to nie mam wpływu i babka moim zdaniem też nie jest wstosuknu do nas oki!). Jedyne ze śmieszniejszych dziś zdarzeń było na polskim, pani dyktowała tekst: "Wiersz jest przykładem dawnej polszczyzny..". Na to kolega B.: "Jakiej? Marnej polszczyzny?". Albo na tablicy pisało "Matka Boska" i M. sie pyta: "co tam pisze? Klatka? Chatka Boska?". No i tak mi mija dzisiejszy dzień. Było nawet całkiem fajnie :) Jutro bedzie extra bo idziemy godzinę później, nie ma fizyki i wracamy godzine wcześniej :)

Pozdro dla wszystkich.

kitty114 : :
lut 02 2004 Ale to wkurzające oraz poniedziałek (-...
Komentarze: 2

Nie wiem czy to przez mojego kompa czy przez ten głupi serwer czy co, ale właśnie mi sie notka skasowała, a raczej nie zapisała!!  Najpierw kłopoty z szablonem, który sam sie kasuje co jakiś czas, poźniej z notkami, które się nie chcą zapisywać!! Ja nie moge!! U was też tak sie dzieje?!

Teraz napisze tę notkę co się skasowała. Ogólnie to nie bardzo chciało mi się iść do szkoły i nic specjalnego się nie działo. Miałam zonk na historii, bo sie okazało że dostałam 6 z kartkówki (trzeba bylo wyjaśnić pojęcia) i jak pani to powiedziała to omało z krzesła nie spadłami i na cała klasę powiedziałam "ale beka!" na co niektórzy zaczeli się śmiać. Na angolu, WFie i WDŻ nic ciekawego nie było, a na reli (wyjątek z tych wszystkich nudów) pojawiła się następna część naszych klasowych "perełek".

Najpierw moja dzika klasa wchodząc do sali zaczęła walić pięściami o blaty ławek, później koleżanka która chciała przejśc do przednich miejsc (a stała na końcu) weszła na ławkę (były ustawione tak, że 2 stały obok siebie, ustawione w 2 rzędy po 3 pary ławek) i zeszła żeby usiąść we wcześniejszej. Jak schodziła (a wcześniej feralnie stanęła na krańcu ławki) to zwaliła ją i narobiła huku. Lekcja była o Świadkach Jechowy, wiec opowiadając pani napisała na tablicy JHWH (nie wiem co to znaczy, ale to szczegół..), a kolega na to:"to brzmi podobnie jak HWDP!". Wtedy koleżanka wypaliła:"A wiecie co to znaczy? CHowajmy Wódkę Do Plecaka!!". Pani sie wkurzyła i kazała wyjąć kartki. Koleżankę M. (która wyjmowała kartki) kolega poprosił: "Daj kartkę.", a M. na to:"A co ja jestem, Caritas?". Pani zaczęła dyktować pytania (do quizu jak się okazało). M. poprosiła żeby powtórzyła, bo nie usłyszała, a babka na to że nie. M. sie pyta:"Czemu?", ona:"Bo nie ma dżemu!", a kolega na to:"Rozumiemy, w domu bieda..". Po chwili słyszę, że B. mówi do swojego kupla:"Daj, ja złamne!" (chodziło o ołówek). No i to wszystko :) Jeszcze M. "zadebiutowała" swoim nowym powiedzonkiem: (które wypaliła na WFie) "Oh, it's my little stinky friend!!". Wcześniejsze były takie: "Yo Man!", "What do you fuck think you doing, heee??!" :).

Pozdrowienia dla Mileny, Kasi i wszystkich czytających to (którzy mam nadzieję skomentuja tę notkę...)

kitty114 : :
lut 01 2004 Moje mydło juz przypomina twarz :)
Komentarze: 2

Uff, to był ciężki weekend :( Głównie dzięki tej powalonej rzeźbie w mydle na plaste... Jeszcze nie jest do końca taka jak bym chciała (i na pewno nie bedzie), ale cóż.. Na początku ta twarz wyglądala jak facjata zapaśnika sumo, poźniej jak jakiś człowiek który wykrzywiał usta jakby sie miał całować, a w stanie obecnym przypomina tego człowieka ze starożytnego Rzymu z jakimś grymasem, ehh.. No ale oprócz tego to nawet fajnie było, bo wczoraj poszłam do księgarni razem z Milena i kupiłam sobie nową część Harry'ego :) Jest super!! Jestem już na 313 stronie w 12 rozdziale :) Niestety moje samopoczucie i tak nie jest zachwycające, bo jutro poniedziałek :( Nie wiem czemu go nie lubie (to w końcu najlżejszy dzień pod względem ilości zajęć), ale jak dla mnie to weekend mógłby trwać dłużej ;)

P.S. Tradycyjnie pozdro dla wszystkich. I współczucia dla Kasi, bo (jak obwieszczał status na gg) jest chora i w dodatku przeżyła najad rodzinki (przy okazji pozdro dla jej siostry (Eli), która miała urodzinki i wszystkiego naj).
Szkoda, że nikt nie komentuje moich notek :'(

kitty114 : :